I co najważniejsze została przez nią zaakceptowana i założona. Rzadko coś szyję, bo czas nie pozwala, ale teraz miała być kreacja jakiej nie będzie miał nikt inny. Córa sama taką wymyśliła a ja musiałam tylko ten pomysł zrealizować.
Na dole sukienki jet przyszyte około 90 różowych satynowych róż wykonanych własnoręcznie przeze mnie metodą kanzashi, od spodu drapowane warstwy sztywnego tiulu, by dół sukienki ładnie "sterczał". Na wierzchniej warstwie dołu delikatny welonowy tiul.
Najważniejsze, że mój skarbek był zadowolony :) No i nikt nie miał takiej samej kiecki.
Przygotujcie się na masę zdjęć :) - wszystkie mi się podobały i nie miałam serca ich wyrzucać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz